28-latek trafił w ręce dzielnicowych po tym, jak tłuczkiem do mięsa wybił szybę w oknie balkonowym i dostał się do cudzego mieszkania. Nie zdążył jednak nic ukraść, bo miał „wizytę” policjantów. Zdążył za to ukryć się przed nimi pod ubraniami, kocami i kołdrami. Był nietrzeźwy i miał przy sobie narkotyki. Został już przesłuchany i usłyszał zarzuty.

W miniony czwartek po godzinie 19.00 słupscy policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że ktoś wybił szybę w oknie balkonowym mieszkania ulokowanego na I piętrze i włamał się tam. Natychmiast pojechali na miejsce, gdzie potwierdzili ten fakt. Zza drzwi mieszkania wydobywały się hałasy, ale nikt nie reagował na polecenie otworzenia ich. Dzielnicowi weszli przez okno.

Gdy weszli do środka, w mieszkaniu nikogo nie widzieli. Dokładnie je przeszukali i okazało się, że sprawca z tłuczkiem do mięsa w ręku ukrywa się pod ubraniami, kocami i kołdrami. Mężczyzna najpierw mówił, że mieszkanie należy do jego rodziców, a później wskazywał, że właścicielem jest jego dziewczyna, której danych nie pamięta. Innego zdania był prawdziwy właściciel mieszkania, który w ogóle nie znał włamywacza.

Okazało się, że 28-latek jest nietrzeźwy i ma przy sobie marihuanę. Dzielnicowi zatrzymali go i doprowadzili do komendy. W piątek został przesłuchany i usłyszał zarzuty usiłowania kradzieży z włamaniem i posiadania narkotyków. Wkrótce odpowie za przestępstwa. Grozi mu do 10 lat więzienia

  • policjanci prowadzą zatrzymanego