Poniedziałkowa lekcja pływania w jednym z hoteli w Ustce zakończyła się nieoczekiwanym dramatem. Ośmioro dzieci w wieku od 7 do 9 lat trafiło do szpitala w Słupsku z objawami zatrucia chlorem. Duszności, kaszel i bóle brzucha pojawiły się już kilka minut po zajęciach. Choć stan dzieci jest stabilny, lekarze postanowili zatrzymać je w szpitalu na obserwacji.
Basen zamknięty, a sanepid prowadzi kontrolę
Po pierwszych zgłoszeniach hotel natychmiast zamknął basen i przeprowadził wewnętrzne badania wody. Wyniki początkowo nie wykazały przekroczeń norm, co spowodowało krótkotrwałe otwarcie obiektu tego samego dnia. Jednak wieczorem, gdy kolejne dzieci zaczęły trafiać na oddział pediatryczny w Słupsku, sanepid podjął zdecydowane działania. Przeprowadzono kontrolę sanitarną, która ujawniła, że stężenie chloru w niecce rekreacyjnej było dwukrotnie wyższe od dopuszczalnego limitu.
Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Słupsku, Włodzimierz Sławny, potwierdził, że basen pozostanie zamknięty do czasu wdrożenia działań naprawczych i ponownych badań wody.
Rodzice zwracają uwagę, że pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się już w południe, jednak zajęcia nie zostały odwołane. Zarządca hotelu tłumaczy, że parametry wody były zgodne z normami podczas wewnętrznej kontroli przeprowadzonej tego dnia. Mimo to reakcje dzieci wskazywały na coś zupełnie innego.
Czy stężenie chloru na basenie w Ustce mogło być groźne?
Badania sanepidu wykazały, że woda w niecce rekreacyjnej zawierała 1,29 mg/l wolnego chloru, podczas gdy norma wynosi od 0,3 do 0,6 mg/l. Choć zarządca hotelu podkreśla, że wartości te nie powinny zagrażać zdrowiu, eksperci zwracają uwagę na ryzyko przy wyższych stężeniach w małych, zamkniętych pomieszczeniach. Aerozol wodno-powietrzny w takich warunkach może powodować ostre reakcje układu oddechowego, szczególnie u dzieci.
Co dalej z basenem w Ustce?
Zarządca hotelu zapowiada pełną współpracę z sanepidem i policją, aby wyjaśnić, co dokładnie doprowadziło do przekroczenia norm chloru. Na razie obiekt pozostaje zamknięty, a inspektorzy przeprowadzają szczegółowe badania, by upewnić się, że podobne zdarzenia się nie powtórzą.
Czy można było uniknąć tej sytuacji? Czy reakcja obsługi była wystarczająco szybka? Te pytania pozostają otwarte, a odpowiedzi mogą wpłynąć na przyszłe standardy bezpieczeństwa na basenach. Jedno jest pewne – zdrowie dzieci zawsze powinno być priorytetem, a każda oznaka nieprawidłowości powinna być traktowana z należytą powagą.